8. Pozory mylą
Wybaczcie długą nieobecność, ale pochłonięty procesem rozwodowym jestem ostatnio dość rozkojarzony i nie znajduję zbyt dużo czasu na relacjonowanie moich przemyśleń w sieci…
Kocham zaskakiwać moich czytelników właśnie w taki sposób. Na pewno nikt z was nie spodziewał się, że mężczyzna rozkochujący w sobie wszystkie kobiety znajdujące się wokół, korzystający z aplikacjach randkowych, rompecorazones, jak to mówią Hiszpanie, mógłby być żonaty. Pozory mylą, kochani. Moje małżeństwo na papierku ma już ponad 10 letni staż. Mówię, że na papierku, bo w praktyce nie wiem czy byliśmy razem choćby 2 lata. Klasyczna historia jak z filmu. W pewnym momencie mojego życia rozwijałem swoją naukową karierę będąc wykładowcą uniwersyteckim. Alba szczególnie zwróciła moją uwagę, bo codziennie otoczony z każdej strony młodymi i inteligentnymi studentkami już nie odbierałem ich obecności jako coś szczególnego. Biła od niej szczególna miłość do nauki, intrygowała mnie. Długo nie mogłem przestać o niej myśleć, być może też dlatego, że był to dla mnie owoc zakazany. Za bardzo ceniłem sobie moją reputację poważanego uczonego, żeby od tak po prostu zniszczyć ją relacją z jakąś studentką. Ograniczyłem się więc jedynie do obserwacji jej postępów naukowych, ale los nie chciał, żeby nasze drogi całkowicie się rozeszły. 2 lata po tym jak straciła status studentki spotkaliśmy się na pewnej konferencji naukowej. Potem kawa, druga kawa, parę drinków, wspólna wycieczka i szybkie, mało przemyślane zaręczyny prowadzące do ślubu. Pierwsze dwa lata były dla nas czymś nowym, trochę przygodą, trochę szaleństwem, którego oboje potrzebowaliśmy. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że nie zajmie w moim życiu miejsca mojej pasji, której poświęcałem tak dużo czasu i serca. Nie mogła pogodzić się z faktem, że w kolejce po moją atencję stoi w szeregu tuż za retrowirusami, epidemiami i wirionami. I tak wszystko zaczęło się sypać, od pary dobrych lat z mojego małżeństwa zostały tylko godziny spędzone w sądzie i podpisywanie niekończących się papierów.
Czy żałuję? Nie, nauczyło mnie to w życiu wiele rzeczy, pomogło zrozumieć, jakimi priorytetami powinienem się kierować. Czy jeszcze kiedyś porwę się na taki krok? Być może, nie mówię nie. Na razie planuję przerwę od związków małżeńskich, ale nigdy nie wiadomo jakie niespodzianki szykuje dla nas życie. Ale jedno wiem na pewno, choćby nie wiem co, pasja przede wszystkim, kochani!
Trzymajcie się zdrowo!
źródło zdjęcia: canva.com
Comentarios
Publicar un comentario